sobota, 15 września 2012

Jak zostać survivalowcem?

Witam. Dziś postaram się odpowiedzieć na pytanie zadane w tytule posta. Jak zostać survivalowcem? To pytanie zadaje sobie pewnie wielu ludzi.
Zastanówmy się co oznacza słowo "survivalowiec"? Kilka razy spotkałem się już z takim określeniem jednak dla mnie takie słowo nie istnieje. Wydaje mi się, że oznacza ono człowieka uprawiającego sztukę survivalu. Tą trudną sztukę którą ja definiuje jako życie. Więc dla mnie "survivalowcem" jest każdy kto teraz czyta tego posta. A dlaczego? Bo skoro czyta to żyje, skoro żyje to przetrwał a skoro przetrwał to już jest "survivalowcem". Jeśli ktoś by mnie zapytał jak zostać "survivalowcem" to ja odpowiedziałbym już nim jesteś i to od urodzenia. Wbrew powszechnej opinii aby uprawiać survival wcale nie trzeba kupować ton specjalistycznego sprzętu, rozbić się nad puszczą amazońską i wrócić do domu żywiąc się robakami, roślinami, wężami i innymi napotkanymi żyjątkami. Dobry "survivalowiec" codziennie uprawia sport (nie zajeżdża swojego ciała na treningach), zdrowo się odżywia, dużo czyta i sprawdza swą wiedzę od czasu do czasu w praktyce oraz umie udzielić pierwszej pomocy. Wszystkie te problemy podejmę w kolejnych postach.
Myślę, że survival  można porównać do wojska. Tyle, że tutaj jesteśmy sami dla siebie zarówno szeregowcami jak i generałami. Odpowiadamy tylko przed sobą. Jest to bardzo dobre bo nikt nie zna nas lepiej ja my sami. Wiemy na co nas stać i ile możemy z siebie dać. Co chcę jednak pokazać? Chodzi o to, że we wszystkim najważniejsze są chęci. Bez nich nie bylibyśmy zdolni wykonać najłatwiejszych czynności. Chęć i upór w dążeniu do celu. To jest najważniejsze. Mój znajomy postanowił, że zacznie ćwiczyć aby zrobić sobie "sześciopak". Zaczął dzień w dzień ćwiczyć szóstkę Weidera (nie popieram tego typu ćwiczeń na rzeźbę ale to jego wybór). Nie raz widziałem jak bardzo był zmęczony po zajęciach szkolnych i przydomowej pracy ale ćwiczył. Wiele razy też miał chwile zwątpienia ale nigdy się nie poddał. I co? Dzięki chęci i uporowi dzisiaj może pochwalić się pięknym "sześciopakiem" na brzuchu. Tak samo jest w życiu i w survivalu. Liczy się chęć a wszystko można zdziałać ale to już temat na kolejnego posta.
Jeśli nie przyjdzie mi nic innego do głowy to jutro zajmę się tematem chęci. Dziś już jednak kończę. Pozdrawiam wszystkich.

Chciałbym jeszcze podziękować wszystkim moim przyjaciołom którzy we mnie wierzą i mnie wspierają. Na szczególne podziękowania zasługuję jednak moja najdroższa przyjaciółka Magda. To nie prawda, że nie istnieje przyjaźń damsko-męska. Sam jestem tego najlepszym przykładem :) Dziękuję Wam za wszystko. Jesteście dla mnie kimś naprawdę wyjątkowym. Oddałbym za Was wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz